Arpan
Originally written in English.Translated by littlesadme.
“I cóż, czekałem i byłem pewien,
Że spotkamy się zanim odjadą pociągi, na które czekamy”
– Leonard Cohen, Pieśń Nieznajomego
Zawsze kochałem ręcznie pisane listy. Uwielbiałem pisać je moim wiecznym piórem, którego urok sprawiał, że plamy atramentu przesiąkały na drugą stronę kartki wetkniętej w zgrabną, kolorową kopertę pachnącą wodą kolońską. Dopiero po tym jak moje serce zostało złamane, zdałem sobie sprawę, że straciłem jedynego przyjaciela w korespondencji. Nie miałem już nikogo, komu przemycałbym suszone kwiatki w złożonych kartkach. Nikogo, komu spisywałbym w długich zdaniach to, co dokładnie przeżywałem w tych krótkich chwilach, które przecież znaczą najwięcej. Żadnych więcej wycieczek na pocztę. Koniec ze śledzeniem przesyłek i modlitwami do pocztowych bogów.
Listy nie są dla każdego. Wysyłałem listy do moich przyjaciół z okazji ich urodzin, a oni, niezawodnie, nigdy nie odpisywali.
Jakoś w sierpniu 2018 dołączyłem do Slowly. Pamiętam, że była to dość mała grupka użytkowników, a sama aplikacja wyglądała zupełnie inaczej. Dostałem nawet specjalny znaczek “rannego ptaszka”. Było to naprawdę wzruszające uczucie, widzieć, jak coraz więcej osób dołącza do naszej społeczności. Bardzo się cieszyłem z sukcesu deweloperów, sam będąc deweloperem. Bycie częścią tej podróży, od powolnego rozwoju Slowly do tego, czym jest obecnie, było niezwykle miłym doświadczeniem.
I na odwrót – Slowly było świadkiem tego, jak powoli stawałem się tym, kim jestem dzisiaj.
Byłem w dość opłakanym stanie, gdy dołączyłem. Miałem złamane serce i od ponad roku brakowało mi bliskiej przyjaźni. Co prawda miałem znajomych, ale nie byliśmy na tyle blisko, żebym podzielił się z nimi tym, co naprawdę czułem bez bycia osądzanym. Zawsze byłem niepewny co do mojej kreatywności, brakowało mi pewności siebie z powodu rozdartego serca.
To właśnie na Slowly zacząłem otwierać się na ludzi. Powoli.
Spotkałem ludzi z podobnymi doświadczeniami, którzy przeszli przez podobne ataki samotności i bólu. I po raz pierwszy nie czułem się jak ktoś, kto nie jest dość dobry dla otaczającego go świata. Nie czułem się już jak ostatni frajer. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma osobami i zrozumiałem, że świat jest tak naprawdę całkiem prosty. Moje zmagania nie były już wyjątkowe. Już nie czułem się jak pechowiec ze względu na moje doświadczenia.
Jedna z pierwszych osób, które spotkałem, wzięła ślub i wyjechała do innej części kraju. Poznałem też przyjaciela, który odwiedził moje miasto w czasie wakacji i spotkaliśmy się na żywo. Rozmawialiśmy przez kilka godzin, jakbyśmy znali się od lat. Parę osób utrzymało ze mną kontakt nawet po opuszczeniu Slowly. Z niektórymi przyjaciółmi podzieliłem się kluczami do najgłębszych i najciemniejszych zakamarków mojego serca, a oni wylali całą swoją miłość i empatię na wszystkie zniszczone miejsca i moje serce w końcu zostało naprawione :”)
Te wyznania pozwoliły mi pogodzić się ze wszystkim, co poszło nie tak i uświadomiły mi, że empatia i przyjaźń mogą łączyć ludzi silniej niż nienawiść może ich rozdzielać. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do szczęścia. My, biedne małe stworzonka, wciąż zajmujemy się walką o rzeczy, które koniec końców nie mają najmniejszego znaczenia. Mamy zbyt mało czasu, aby podzielić się naszymi nieszczęściami. I za mało przyjaciół, z którymi można by było się nimi podzielić.
Zakończę cytatem z jednego z moich ulubionych filmów o korespondencyjnej przyjaźni – “Mary i Max”
Max Jerry Horowitz: “Wybaczam Ci, ponieważ nie jesteś idealna. Jesteś niedoskonała, i ja też. Wszyscy ludzie są niedoskonali. Nawet mężczyzna, który śmieci za moim oknem. Gdy byłem mały, chciałem być kimkolwiek, byle nie sobą. Doktor Bernard Hasselhoff powiedział, że gdybym był na bezludnej wyspie, musiałbym przyzwyczaić się do towarzystwa samego siebie. Tylko ja… i kokosy. Powiedział, że musiałbym zaakceptować siebie: moje kurzajki i wszystko inne. I że nie możemy sobie wybrać własnych kurzajek. Są częścią nas i musimy z nimi żyć. Możemy natomiast wybrać swoich przyjaciół. I cieszę się, że wybrałem Ciebie. Doktor Bernard Hasselhoff powiedział także, że życie każdego jest jak bardzo długi chodnik. Niektóre są schludne i dobrze wybrukowane. Inne, tak jak mój, są pełne pęknięć, skórek z bananów i niedopałków papierosów. Twój chodnik jest jak mój, choć pewnie ma mniej pęknięć. Mam nadzieję, że pewnego dnia nasze chodniki się spotkają i będziemy mogli napić się razem zagęszczonego mleka. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Jesteś moją jedyną przyjaciółką”